Juliusz (Julian) Karol Benedykt Natmiller (Nathmuller, Nadmiller, Nadmuller itp), ur. 21.3.1827 Jugowice, p. Krakowem
[12], zm. 20.1.1903 Kraków
[1]. Syn Michała i Barbary Puntner
[11]. Pochodził z Galicji, z rodu szlacheckiego lecz nie zatwierdzongo przez heroldię.
Oficer Legionu Polskiego na Węgrzech w 1848 roku, krakowskiej gwardii narodowej. "
Przedostał się na rewolucyjne Węgry, gdzie znalazł się w Legionie Wysockiego i w roli plutonowego formacji ułańskiej Władysława Ponińskiego"
[9]Uczestnik powstania 1863. Dowódca oddziału kawalerii litewskiej po naczelniku Kobylińskim.
[4] W lipcu 1863 r. mianowany naczelnikiem województwa grodzieńskiego
[5] Brał tu udział w bitwie pod Markowem 30.07.1863
[6] Przeszedł w augustowskie. Przybył do oddziału rozlokowanego w Wiszniówku (lub Nieciece). Przywiózł ze sobą nowe krótkie belgijskie sztucery z bagnetami oraz znaczną ilość amunicji.
[13] Usuwając z oddziału dowódcę Górskiego utworzył z całego oddziału dwa szwadrony, z których I-szy powierzył Kwapiszewskiemu a drugi Zdziechowskiemu. Zasłużony Kobyliński został przy oddziale jako adiutant.
[9] Natmiller poniósł wyszkolenie oddziału rozpoczynając od ćwiczenia musztry.
[13] Oddział krążył po partyzancku po Kongresówce
[8]. Walczył niezwykle skutecznie 3.09.1863 pod Saniami (pod Zambrowem). "
Napad przeważającej rosyjskiej kolumny ruchomej (ułani, kozacy, objeszczycy) na jego dwa szwadrony po trzykrotnym zwarciu zakończyła rejterada".
[9] Następnie 7.09.1863 Pod Brzeźnicami. Tu dowiedziawszy się że Kozacy przybyli do wsi po siano, "
wysłano ze szwadronu Kwapiszewskiego pieszo 20tu i konno 15tu pod przywództwem wachmistrza Szajby. Szajba, naskoczywszy na kozaków 4ch na miejscu trupem położył, 3ch ranił, a po zostali uciekać poczęli ku Zambrowowi; nasi konni cofnęli się ku swoim pieszym pozostawionym w lasku, a gdy cofali się wszyscy dalej ku oddziałowi, już z Zambrowa nadbiegli kozacy z objezdczykami i dążyli za naszymi zdała. Kwapiszewski posłyszawszy strzały z 25ciu rzucił się Szajbie na pomoc; wkrótce za nim nadbiegł i cały jego szwadron. Nadmiller z drugim szwadronem obszedłszy wieś nadszedł później. Kilkakrotnie nasi rzucali się na kozaków, a ci odciągali do Zambrowa; gdy zaś nasi odpędziwszy ich cofali się, wtedy kozacy znowu najeżdżali. Wszedłszy do wsi, przed sprawą zajmowanej, Kwapiszewski z 40tu w niej pozostał. Nadmiller przeszedłszy wieś, udał się do lasu. Kozacy na pozostałych we wsi rzucili się całą silą, nasi zleźli z koni i ogniem z za płotów ich odpędzili. Odparłszy kozaków, Kwapiszewski opuścił wieś i ruszył do lasu, dla połączenia się z Nadmillerem, zbliżając się do lasu, jeszcze spotkali się z kozakami, którzy starali się tył zająć. W tej sprawie straty nasze: 2ch ranionych kawalerzystów i 4_konie ranione; moskale stracili 42ch zabitych, przeliczonych w trzech jamach odkopanych nazajutrz."
[8]Po tej bitwie w pobliżu Kobylina został usunięty z oddziału przez sam oddział.
[8] Objeżdżając warty spostrzegł jednego żołnierza (Kuleszę) śpiącego i skazał go na śmierć przez rozstrzelanie. Pochodził z pobliskiej okolicy, był dobrym towarzyszem broni i miał wielu przyjaciół, którzy uprosili dowódcę o ułaskawienie, zgadzając się na wydalenie z oddziału. Jednak następnego dnia brat Kuleszy poinformował oddział, że został on powieszony w pobliskim lesie. Żandarmi wyjaśnili że taki rozkaz po kryjomu otrzymali od dowódcy. Spowodowało bunt wśród żołnierzy, którzy rozbroili dowódcę krzycząc "wolno ci było rozstrzelać go, ale nigdy powiesić!". Oficerowie akurat byli w kościele i po powrocie i zapoznaniu się z sytuacją postanowili następnego dnia postawić go pod sąd przy udziale naczelnika powiatu. Natmiller zdołał jednak nocą opuścić oddział, a dowództwo objął Kobyliński.
[10] W Rządzie Narodowym zaistniałą sytuację oceniano początkowo jako bunt. Rozważano nawet wariant rozstrzelania winnych. Zwyciężył jednak rozsądek i trzeźwa ocena sytuacji.
[13]Translokowano go potem do oddziału „dzieci warszawskich". Objął tu dowództwo na ok 200-konnym oddziałem
[9]. Na ich czele, w stopniu majora
[7] stoczył
[5] 10.12.1863 pod Rawą utarczkę z 80 grenadierami i 70 kozakami. Bitwa ta trwała trzy dni (przy zmieniających się uczestnikach walk po stronie rosyjskiej) w formie pościgu na dystansie 192 km.
"
Ostatni bój oddziału Nadmillera pod Życkiem 13.12.1863, polegający na szarżach odpierających zespół konny sztabskpt. Poznańskiego i mjr. Kiryjewa (rota grenadierów, szwadron ułanów, 15 kozaków – ok. 385 żołnierzy), zakończył się przy znacznych stratach przedarciem się nad rzekę".
[9] Po tej bitwie opuścił oddział, który przygnębiony bez dowódcy brał udział w bitwie pod Rzeżewem 15.12.1863.
[6][9] Wkrótce dostał się do niewoli rosyjskiej (wraz z
Józefem Szlenkerem).
[5][6] Obaj skazani zostali 18.6.1864 na ciężkie roboty w twierdzach po lat 10, pozbawieni wszystkich praw stanu i konfiskatę majątku. Konfirmacja naczelnika nastąpiła 8/20.6.1864
[5]Przebywał m.in w Czycie, gdzie mieszkał w koszarach artyleryjskich zajmując się rzemiosłem.. Po przewodnictwem Marczewskiego, razem z Ludwikiem Zielonką zostali skierowani do naprawy młyna na wyspie pod miastem. Młynu od dłuższego czasu nie udawało się naprawić, jednak zesłańcy, pracują 4 miesiące dokonali uruchomienia. Dzięki temu skierowano ich potem do reperacji tartaku w Siwakowej, gdzie Natmiller kierował pracami.
[7] O jego powrót, jako poddanego austriackiego starał się ks. Ruczka
[15]. W końcu udało się mu uzyskać prawo powrotu w grupie wysłanej 9.3.1869
[11]Po powrocie z Syberii pracownik kolei. Między innymi pracował w zakładach Stratford pod Londynem.
[7] W latach 70-tych prowadził Skład Narzędzi Rolniczych w Krakowie przy Rogatce Łobzowskiej nr 15.
[16] przez pewien czas zajmował się też pałacem w Radziszowie. Pod koniec życia mieszkał w przytulisku dla weteranów 1863 r, w Krakowie.
[3] Zmarł na Piasku, parafia Kraków św. Szczepan
[3] Pochowany na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie, kw. R, grób nadal istnieje.
[2]Żonaty z Leoną Zapalską (c. Leona i Marii Zielońskiej)
[11]Miał dwójkę dzieci w tym córkę: Marię Jadwigę ur. 1876 Nowa Wieś
[11]